środa, 20 lutego 2013

Chapter 1



Dzień zaczął mi się naprawdę dobrze z tego co ja stwierdziłam. Wstałam sobie dzisiaj około 12 nie chciało mi się naprawdę dziś , no ale cóż taki mój żywot.Ogarnęłam się szybko i podreptałam do mamy na śniadanie.Ale kiedy wychodziłam z pokoju jednak coś mi nie pasowało w moim wyglądzie.Postanowiłam jednak się przebrać bo chce wyglądać tak jak zawsze się ubierałam a nie jak jakaś lalunia.

Wzięłam te rzeczy co zawsze i poszłam do łazienki.Kiedy od razu się przebrałam było mi sto razy lepiej w tych wygodniejszych ciuchach.

Ubrałam się na szybko w szarą koszulkę , na to bejsbolówka , rurki , czerwone tenisówki i okulary słoneczne.












Szybko wybiegłam do mamy.

-Mamo nie mam czasu bo Sai na mnie czeka wiesz jak to jest kolejny teksty-powiedziała łapiąc za jedną grzankę i pobiegłam łapiąc w rękę zeszyt i ołówek .

-Na razie-krzyknęłam i zamknęłam drzwi.


Biegłam szybko w stronę opuszczonych działek , musiałam skończyć pisać tekst , bo naprawdę zalegałam już z tą piosenką , no ale co zrobię . To piosenek tak raz dwa się nie piszę bynajmniej w moim przypadku. Szybko usiadłam na swoim miejscu i wzięłam ołówek do ręki. Ale pierw musiałam przeczytać co napisałam , żeby to się trzymało kupy i dupy za jednym razem.




Kimiko - Mary Jany

Miałam 15 lat , gdy poczułam ganji smak ,

nie wiedziałam , że można śmiać się aż tak .

Spaliłam wtedy buty jak na pierwszy raz ,

morda uchachana no i zwoła cały czas .

Tempo życia się zwolniło , mam Saharę w ustach ,

wszędzie tak daleko , a ja nie mogę ustać .

Nie wiedziałam co jest ze mną tak do końca grane ,

to od tego dnia zaczęłam palić kane .

Tydzień później blant spalony pod moim blokiem ,
znowu śmiechawka w chuj , wiara patrzy na nas z okien .

Z klatki wychodzi pacjent , poprawiając włosy mówi :

Takie ładne laski , a palą papierosy ?!

3 dychy do setki , więc facet dosyć stary .

Proszę pana to nie ćmiki tylko kany opary !

Gościu nie skumał , bo przecież jest beretem ,

już nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem .

Z blanta kolejna chmura , kolejny mach ,

oczy tak czerwone , że aż patrzeć strach .

Potem dzień w dzień ta sama jazda ,

blant za blantem się palił jak na niebie gwiazda .

Styknęłam się z Małą , do tej pory ładujemy .

Dzień w dzień baka i do tego piwka pijemy .

I normalnie zacięła mi się płyta.Nie wiedziałam co dalej mam pisać to było naprawdę źle ze mną czyżbym miała kryzys twórczy ? Nie no to raczej nie możliwe. Skupiłam się mocno na tekscie.

Ale to nic nie dawało.

-Hejo Saki-usłyszałam za sobą głos.

-No cześć Sai-powiedziałam łapiąc się za głowę

-Oj widzę coś ci nie idzie pisanie-odparł siadając koło mnie

-No a żebyś wiedział-mruknęłam.

-Czekaj pokaż mi to-odparł zabierając mój zeszyt.



Kochany Sai on zawsze stara mi się pomóc,Kocham go za to , że tak mi pomaga on wie co i jak z moim życiem , on mnie zna od małego. Więc jest dla mnie jak brat , kocham go za to naprawdę , pomógł mi nie raz w takiej chwili jak ta.


-A może zaczniesz coś o tym , że trzeba spróbować wszystkiego.-odparł


Pomyślałam nad tym i od raz zaczęły mi się pojawiać pierwsze słowa .


Wiksa na bani już inna niż za małolata ,

spróbować trzeba wszystkiego , nie tylko bata .

Kiedyś wąsy potem lufy , bulet bongo ,

jaramy Mary Jane dzień w dzień , na okrągło .

To nic w porównaniu do palenia z rury ,

wiksa jest większa , bo wciągasz większe chmury .

I lecisz do góry , jesteś lekki jak piórko ,

zamykasz oczy , kładziesz łeb na biurko .

Spaliłeś z rury kane , wiksa wjeżdża Ci na banie ,

w rezultacie masz na wszystko wyjebane ,

takie sytuacje u nas dobrze znane i codziennie przerabiane .

Jeden strzał na głowę , nie możesz dojść do siebie .

Myślisz , że zaraz coś Cię od środka rozjebie .

Potem podnosisz głowę i śmiechawka nie z tej Ziemi ,

nie znam podobnego stanu i to się już nie zmieni .

To nie nałóg tylko miłość do wielkiej tuby ,

jedni biorą ją na raz , inni biorą mniejsze buchy .

Sumując i tak wszyscy są spaleni ,

w Mary Jane od pierwszego bucha zadłużeni i to się już nie zmieni , bo :



Spaliłeś z rury kane , wiksa wjeżdża Ci na banie ,

w rezultacie masz na wszystko wyjebane ,

takie sytuacje u nad dobrze znane i codziennie przerabiane .


Po skończeniu pisania zamknęłam zeszyt i spojrzałam na mojego przyjaciela. Był on naprawdę przystojnym facetem i ja wiedziałam , że on coś do mnie więcej nić tylko przyjaźń.Nie wiem czemu , ale nie potrafiłam powiązać do niego takich uczuć jakich on by oczekiwał. W mojej głowie siedział chłopczyk z dzieciństwa , którego nawet imienia nie znałam do tej pory.
-No to co Sai ? Wracamy -spytałam wstając i prostując nogi ?
-No a czemu by nie-powiedział także wstając.
Poszliśmy powolnym krokiem w stronę naszych bloków.Dzisiaj była jakaś inna pogoda taka była prawda coś się szykowało , co dla Kimiko i Sakury nie będzie dobrym znakiem w przyszłości.



2 dni później

Siedziałam w garderobie i zakładałam perukę , nikt nie wiedział jak mam naprawdę na imię i niech tak już pozostanie. Pisałam teksty takie jakie miałam uczucia , ale postanowiłam się prze rzucić na bardziej ostrzejszy rap tak będzie chyba najlepiej dla nowej Kimiko.
-Sakura wchodzisz-zawołała mnie Hinata.
-Już chwilka 2 sekundy-odparłam przejechałam usta błyszczykiem i wyszłam na scenę.


Na scenie usłyszałam piski moich fanów.Cieszyłam się , że tak ogromną radość sprawia im moja muzyka i mam nadzieje , że nie zawiodą się na piosenkach , które zacznę pisać bardziej ostrzej.
-WITAJCIE KOCHANI ! - krzyknęłam
-KIMIKO , KIMIKO , KIMIKO !! - krzyczeli mój pseudonim artystyczny.
-GOTOWI TERAZ NA TROCHE RAPU ?! - krzyknęłam jeszcze raz
- TAAAAAAAAAK - to była moja odpowiedź
Wzięłam dwa głębsze wdechy i zaczęłam śpiewać


Moi fani szaleli , ale to było wiadome , że to była dopiero pierwsza piosenka a przed nami jeszcze z 4 piosenki.
-KOCHANI JESTEŚCIE WSPANIALI I TERAZ ZA MNĄ 


 Chce Cię mieć zawsze blisko mnie,

bo z Tobą chce być na dobre i na złe

chce Cię poznawać z każdym nowym dniem,

chce byś był każdym najmilszym snem.

Chcę Tylko Ciebie! (Tylko Ciebie Skarbie!)

Dla Ciebie mogę walczyć! (Rozwalić całą armię!)

Chcę Tylko Ciebie! (Jesteś moim ideałem!)

Wiesz nikogo tak bardzo jeszcze nie Kochałem!

Następnie zaśpiewałam :



Potem :

-DZIĘKUJĘ KOCHANI BYLIŚCIE WSPANIALI - krzyknęłam i zeszłam ze sceny.


15 minut później

Wyszłam z moim ochroniarzem , żeby spokojnie podejść do fanów i dać im pare autografów.Kochałam to robić , bo wiedziałam , że im zależy na tym , żebym pisała kolejne teksty.
-Kimiko kocham cię- usłyszałam głos jakiegoś chłopaka.
-Dziękuję ja was też kocham-powiedziałam wracając do środka


Weszłam do domu i pierwsze co było to było łóżko.Mojej mamy dawno nie było więc mogłam sobie do woli spać.
-Kochane łóżeczko-pierdykłam się spać nie wiem kiedy nawet usnęłam.


Kiedy rano wstałam byłam naprawdę zmęczona.Myślałam , że nie wstanę , ale jednak udała mi się ta trudna akcja hehe. Kiedy taka zaspana wyszłam z pokoju pierwsze co zrobiłam to wlazłam na drzwi od łazienki.
-Mamo cholera jasna przestań te drzwi tak zostawiać-krzyknęłam zła.
Coś tam moja mama krzyknęła , ale ja jej nie sluchałam. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie , byłąm głodna jak wilk no ale co się dziwić heheh.
-Sakura ktoś do Ciebie-usłyszałam z pokoju mamy.
-Kto to ?-odkrzyknęłam
-To Sai
-Okej-powiedziałam wstając od stołu i zostawiając talerze na stole.
Poszłam do stojącego w przedpokoju chłopaka.Przywitałam się z nim przybijając żółwika.
-No siem Sai co tam ?-spytałam stając i patrząc na niego.
-Spoko jest git a u Ciebie ??
-Nie nażekam tylko kurna nogi mi w dupe wchodzą-zaśmiałam się i zdziwiłam się kiedy Sai podał mi białą kopertę.
-A co to ?-spytałam odbierając ją ?
-Przeczytaj sama a się zdziwisz-powiedział z uśmiechem.
-Okej - otworzyłam kopertę i to była prawda byłam w szoku.